Z
okazji 10-cio lecia Teatru Reżyser Anna Chwała Czasem Na Wysokościach obiecała
wieczór pełen niespodzianek. Nie przypuszczała tylko, że sama będzie
zaskakiwana wielokrotnie.
Najpierw
zdziwiła się kiedy wśród zaproszonych gości zobaczyła niezaproszonych: Wuja
Niechluja, Bronka i Kataryniarza. I nagle uświadomiła sobie jaki błąd popełniła
informując na plakatach o wspólnym stole. Większość gości dobrze zrozumiała, że
wspólny oznacza, że każdy powinien coś przynieść, ale kompani od flaszki
zinterpretowali to po swojemu: „jak dają to brać”. Niestety, nie wszystko
poszło po ich myśli. Kiedy już napełnili brzuchy owocowym ciastem Julity i
napili się wina, które przyniosła któraś Anna, chcieli wyjść, myśląc, że to
koniec.
Ku
ich rozpaczy, właśnie rozpoczął się spektakl i musieli zostać.
-
Dobra jest, najwyżej się zdrzemniemy – pocieszał kolegów rezolutny Bronek.
-
Eee – machnął ręką Wuj Niechluj.
Ale spać im też nie było dane, bo
aktorzy na scenie zachowywali się dość głośno i byli dziwnie ubrani.
-
Ciekawe gdzie sprzedają takie złote kalesony – naigrywał się Bronek.
I
kiedy wydawało się, że już nic nie zakłóci zasłużonej drzemki Wuja w wygodnym
fotelu teatralnym, znienacka obsiadły go siostrzeńcy: Ruda Dżesika, Czarna
Anula i Zasmarkany Matjasek.
-
Wuju Niechluju, mama szuka cię po całym mieście – żaliła się Anula.
-
Giry mnie bolą od tego łażenia – narzekała Dżesi.
-
A mi się sce jeść – buzia Matjaska niebezpiecznie ułożyła się w podkówkę.
-
To zjedz se smarki! – poradziła serdecznie Anula.
-
Cisza dzieci! Jesteście w teatrze, trochę kultury tej! – zdenerwowała się
Kobieta, Która Przychodziła Na Wszystkie Spektakle.
W tym momencie zjawiła się Mama
Kwiatkowska. Nadeszła nie od tej strony, od której powinna. Nie miała takiego
zamiaru, chciała tylko odnaleźć brata, ale otworzyła niewłaściwe drzwi i od
razu znalazła się na scenie. Ani trochę się tym nie przejęła.
-
Jesteś tu Wuju Niechluju? – zawołała w kierunku widowni. Nie dostrzegła brata,
który siedział w drugim rzędzie, bo oślepiły ją reflektory. Dzieci próbowały do
niej krzyczeć, ale Kobieta, Która Przychodziła Na Wszystkie Spektakle
przywiązała je do krzeseł i zakneblowała im usta.
Wściekła Mama Kwiatkowska już chciała
zejść ze sceny, ale wtem jej uwagę przykuł piękny aktor z niezwykle seksowną
bródką. Wiele się nie zastanawiając poprawiła obfity biust, rozpięła jeszcze
jeden guziczek obcisłej koszuli i delikatnie podciągnęła już i tak kusą mini.
Przygryzła usta, poprawiła lok i ruszyła do ataku. Gdy była już zupełnie blisko
zrozumiała, że bródka nie jest prawdziwa, a aktor z pewnością jej kogoś
przypomina. I wtedy przeszył ją gwałtowny dreszcz, gdy uzmysłowiła sobie skąd
go zna.
-
Kolega z Kołobrzega?! – ucieszyła się i jeszcze bardziej podnieciła na
wspomnienie ognistego romansu sprzed lat.
-
Pani Ewuniu… - zarumienił się aktor pod scenicznym makijażem. Chociaż był
mistrzem improwizacji, ta sytuacja zaskoczyła go. Jego żonę siedzącą na widowni
również.
Kobieta, Która Widziała Wszystkie Spektakle
wiedziała, że tego nie ma w scenariuszu i że kobieta na scenie pojawiła się
przypadkowo. W dodatku dostrzegła uderzające podobieństwo pomiędzy nią a
dziećmi, które była zmuszona unieruchomić. Zawsze chętna do pomocy pobiegła do
Reżyser Anny Chwały Czasem Na Wysokościach z propozycją gwałtownego usunięcia
napalonej baby ze sceny. Lubiła mieć wszystko pod kontrolą. Wietrzyła
katastrofę i chciała za wszelką cenę jej zapobiec.
-
Zostaw ją, poradzą sobie – reżyser pozostała niewzruszona. Była ciekawa jak się
sytuacja rozwinie.
-
Ale ona gotowa go tam zgwałcić!
-
I bardzo dobrze. Teatr to burdel – cieszyła się reżyser, bo lubiła sprawdzać
umiejętności swoich aktorów. Wpadła na pomysł, żeby Mamę Kwiatkowską
zaangażować do kolejnego odcinka ObSceny.
Akcja rozwijała się w pożądanym przez
wszystkich kierunku, martwił się tylko Kolega z Kołobrzega, bo nie bardzo
wiedział na ile sobie może w tej improwizacji pozwolić. Ale jego obawy słabły z
każdym kolejnym natarciem Mamy Kwiatkowskiej. W końcu, czego się nie robi dla
sztuki?
I kiedy mieli już przejść do konkretów,
Dżesice udało się zrobić pożytek ze swojego scyzoryka i dzieciom udało się
wyswobodzić. Wbiegły na scenę, żeby podzielić się z mamą dobrą wiadomością: na
widowni siedzi Wuj Niechluj.
-
Ty jesteś naprawdę nienormalny! – zwróciła się do brata Mama Kwiatkowska
zapinając bluzkę, którą rozpiął Kolega z Kołobrzega – pozwalasz dzieciom
oglądać takie nieprzyzwoite sceny?! Przecież to nie jest miejsce dla nich!
Powinieneś je zabrać do parku, na basen,
albo chociaż na kręgle, jak inni wujowie, a nie narażać na takie widoki. Miarka
się przebrała, dziękuję ci bardzo. Nigdy
więcej cię o nic nie poproszę, zapamiętaj to sobie raz na zawsze.
Już kompletnie ubrana skierowała się do
wyjścia, a dzieci za nią z żalem, że spędziły z Wujem tak mało czasu. Na
odchodne Mama Kwiatkowska puściła oko do Kolegi, żeby wiedział, że to jeszcze
nie koniec, a do Wuja rzuciła:
-
Co ci do łba w ogóle strzeliło, żeby przychodzić do teatru? To jakiś burdel
jest!