sobota, 19 listopada 2016

Odcinek 31: Jak Wuj Niechluj dziesięciolecie obchodził

 Z okazji 10-cio lecia Teatru Reżyser Anna Chwała Czasem Na Wysokościach obiecała wieczór pełen niespodzianek. Nie przypuszczała tylko, że sama będzie zaskakiwana wielokrotnie.
Najpierw zdziwiła się kiedy wśród zaproszonych gości zobaczyła niezaproszonych: Wuja Niechluja, Bronka i Kataryniarza. I nagle uświadomiła sobie jaki błąd popełniła informując na plakatach o wspólnym stole. Większość gości dobrze zrozumiała, że wspólny oznacza, że każdy powinien coś przynieść, ale kompani od flaszki zinterpretowali to po swojemu: „jak dają to brać”. Niestety, nie wszystko poszło po ich myśli. Kiedy już napełnili brzuchy owocowym ciastem Julity i napili się wina, które przyniosła któraś Anna, chcieli wyjść, myśląc, że to koniec.
Ku ich rozpaczy, właśnie rozpoczął się spektakl i musieli zostać.
- Dobra jest, najwyżej się zdrzemniemy – pocieszał kolegów rezolutny Bronek.
- Eee – machnął ręką Wuj Niechluj.
         Ale spać im też nie było dane, bo aktorzy na scenie zachowywali się dość głośno i byli dziwnie ubrani.
- Ciekawe gdzie sprzedają takie złote kalesony – naigrywał się Bronek.
I kiedy wydawało się, że już nic nie zakłóci zasłużonej drzemki Wuja w wygodnym fotelu teatralnym, znienacka obsiadły go siostrzeńcy: Ruda Dżesika, Czarna Anula i Zasmarkany Matjasek.
- Wuju Niechluju, mama szuka cię po całym mieście – żaliła się Anula.
- Giry mnie bolą od tego łażenia – narzekała Dżesi.
- A mi się sce jeść – buzia Matjaska niebezpiecznie ułożyła się w podkówkę.
- To zjedz se smarki! – poradziła serdecznie Anula.
- Cisza dzieci! Jesteście w teatrze, trochę kultury tej! – zdenerwowała się Kobieta, Która Przychodziła Na Wszystkie Spektakle.
         W tym momencie zjawiła się Mama Kwiatkowska. Nadeszła nie od tej strony, od której powinna. Nie miała takiego zamiaru, chciała tylko odnaleźć brata, ale otworzyła niewłaściwe drzwi i od razu znalazła się na scenie. Ani trochę się tym nie przejęła.
- Jesteś tu Wuju Niechluju? – zawołała w kierunku widowni. Nie dostrzegła brata, który siedział w drugim rzędzie, bo oślepiły ją reflektory. Dzieci próbowały do niej krzyczeć, ale Kobieta, Która Przychodziła Na Wszystkie Spektakle przywiązała je do krzeseł i zakneblowała im usta.

          Wściekła Mama Kwiatkowska już chciała zejść ze sceny, ale wtem jej uwagę przykuł piękny aktor z niezwykle seksowną bródką. Wiele się nie zastanawiając poprawiła obfity biust, rozpięła jeszcze jeden guziczek obcisłej koszuli i delikatnie podciągnęła już i tak kusą mini. Przygryzła usta, poprawiła lok i ruszyła do ataku. Gdy była już zupełnie blisko zrozumiała, że bródka nie jest prawdziwa, a aktor z pewnością jej kogoś przypomina. I wtedy przeszył ją gwałtowny dreszcz, gdy uzmysłowiła sobie skąd go zna.
- Kolega z Kołobrzega?! – ucieszyła się i jeszcze bardziej podnieciła na wspomnienie ognistego romansu sprzed lat.
- Pani Ewuniu… - zarumienił się aktor pod scenicznym makijażem. Chociaż był mistrzem improwizacji, ta sytuacja zaskoczyła go. Jego żonę siedzącą na widowni również.

        Kobieta, Która Widziała Wszystkie Spektakle wiedziała, że tego nie ma w scenariuszu i że kobieta na scenie pojawiła się przypadkowo. W dodatku dostrzegła uderzające podobieństwo pomiędzy nią a dziećmi, które była zmuszona unieruchomić. Zawsze chętna do pomocy pobiegła do Reżyser Anny Chwały Czasem Na Wysokościach z propozycją gwałtownego usunięcia napalonej baby ze sceny. Lubiła mieć wszystko pod kontrolą. Wietrzyła katastrofę i chciała za wszelką cenę jej zapobiec.
- Zostaw ją, poradzą sobie – reżyser pozostała niewzruszona. Była ciekawa jak się sytuacja rozwinie.
- Ale ona gotowa go tam zgwałcić!
- I bardzo dobrze. Teatr to burdel – cieszyła się reżyser, bo lubiła sprawdzać umiejętności swoich aktorów. Wpadła na pomysł, żeby Mamę Kwiatkowską zaangażować do kolejnego odcinka ObSceny.
         Akcja rozwijała się w pożądanym przez wszystkich kierunku, martwił się tylko Kolega z Kołobrzega, bo nie bardzo wiedział na ile sobie może w tej improwizacji pozwolić. Ale jego obawy słabły z każdym kolejnym natarciem Mamy Kwiatkowskiej. W końcu, czego się nie robi dla sztuki?
         I kiedy mieli już przejść do konkretów, Dżesice udało się zrobić pożytek ze swojego scyzoryka i dzieciom udało się wyswobodzić. Wbiegły na scenę, żeby podzielić się z mamą dobrą wiadomością: na widowni siedzi Wuj Niechluj.
- Ty jesteś naprawdę nienormalny! – zwróciła się do brata Mama Kwiatkowska zapinając bluzkę, którą rozpiął Kolega z Kołobrzega – pozwalasz dzieciom oglądać takie nieprzyzwoite sceny?! Przecież to nie jest miejsce dla nich! Powinieneś je zabrać do parku,  na basen, albo chociaż na kręgle, jak inni wujowie, a nie narażać na takie widoki. Miarka się przebrała, dziękuję ci bardzo.  Nigdy więcej cię o nic nie poproszę, zapamiętaj to sobie raz na zawsze.
         Już kompletnie ubrana skierowała się do wyjścia, a dzieci za nią z żalem, że spędziły z Wujem tak mało czasu. Na odchodne Mama Kwiatkowska puściła oko do Kolegi, żeby wiedział, że to jeszcze nie koniec, a do Wuja rzuciła:
- Co ci do łba w ogóle strzeliło, żeby przychodzić do teatru? To jakiś burdel jest!
- A nie mówiłam? – cieszyła się Reżyser Anna Chwała Czasem Na Wysokościach.